niedziela, 23 października 2016

#czarnyprotest cz.II

Hej
Temat Czarnego Protestu jest dość przedawniony, a ja szczerze mówiąc dość sporo się w nim wypowiadałam. Cóż, wątek tak czy siak trzeba skończyć.
W poprzednim wpisie pisałam o aborcji (Aborcja - czyli o #czarnyprotest, cz.I <- klik i możesz przeczytać ;) ), a teraz czas na pozostałe wątki dotyczące ustawy antyaborcyjnej. 

Sądzenie kobiet po poronieniu.


Postawcie się w sytuacji, kiedy to jesteście kobietą i macie urodzić wyczekiwane od lat dziecko. Cieszycie się z tego, iż maleństwo ma przyjść na świat. I nagle coś się dzieje... Budzicie się rano i wody Wam odchodzą pomimo, że to dopiero np. 7 miesiąc. Krwawicie. Przerażenie, ręce drżą, łzy w oczach. Dzwonicie na pogotowie, bądź osoba bliska zawozi Was do szpitala. W szpitalu macie badania, z których wynika, że Wasze dziecko jest martwe. Leżycie więc na sali kolejne godziny, niekiedy doby, by w bólu, albo przy odrobinie szczęścia i bez niego, urodzić Wasze umarłe maleństwo. Wasze życie traci sens. Czujecie się winni. Wasze małżeństwo, jak często się zdarza w takich sytuacjach, jest na skraju. Przeżywacie swój osobisty dramat.

I wtedy, po porodzie, stawiają Wam zarzuty zabicia WŁASNEGO DZIECKA! Jak się czujecie? Co się z Wami wtedy dzieje? Czy to jest ludzkie?! Czy to też możemy uznać za obronę życia? Psucie i tak ciężkiego stanu psychicznego takiej kobiety?! Już może mieć stany depresyjne, a co dopiero w takiej sytuacji. A co, jeśli nie wytrzyma i sama odbierze sobie życie? Wciąż obrona życia?


Zakaz badań prenatalnych oraz leczenia w okresie płodowym.


Zaraz zaraz... Zakazać mają nam aborcji pod przykrywką ochrony życia. Więc czy zakaz badań i leczenia naszych maleństw, gdy będą one w naszych łonach, a tym samym skazywanie ich na choroby, czy śmierć, jest ok? Mamy XXI wiek! Korzystajmy z postępu! Dziecko jest dzieckiem od momentu poczęcia, więc przysługuje mu prawo do leczenia, które chcą mu odebrać. Czy więc nie ma w tym wielkiej sprzeczności.


Zakaz in vitro.


Chyba nie możemy powiedzieć, że jest to chemia i co nie tylko... A jeżeli ktoś nadal tak sądzi, polecam zapoznać się ze znaczeniem tej nazwy. Sama pochodzę z rodziny, gdzie był nie tylko problem bezpłodności, ale i konfliktu serologicznego. I jest to coś całkiem normalnego. Dzieci niekiedy rodzą się mimo tego. Ja właśnie się urodziłam. Jednak mama, by móc mnie urodzić, przyjmowała leki hormonalne. Do dziś nie wiadomo, czy ginekolog był tak niedoinformowany, czy ukrył przed mamą fakt, że nie może przyjmować leków hormonalnych. (obciążenia w wywiadzie rodzinnym chorobami, przy których przyjmowanie hormonów grozi śmiercią. Dlaczego? Otóż może prowadzić do skrzeplin, które to mogą trafić np. do serca i wywołać zawał, albo np. do mózgu, wywołując niedotlenienie, bądź tętniaka, a więc w następstwach wylew krwi do mózgu). Możliwe jest również, że mama leki te przyjmowała, wiedząc o następstwach. Szczerze mówiąc nie zdziwiłabym się, gdyby tak właśnie było. Sama, choć jestem bardzo młoda, wiem, że zaryzykowałabym własne życie, by urodzić maleństwo. Mama bardzo pragnęła dziecka, więc nie sądzę, aby zagrożenie życia ją przeraziło na tyle, aby zrezygnować. Mama umarła, gdy miałam 7 lat. Kilku ginekologów potwierdzało, że na 90% spowodowane to było długotrwałym leczeniem hormonalnym w przeszłości.A dlaczego o tym piszę? Aby pokazać Wam, że leczenie bezpłodności hormonami nie zawsze jest skuteczne. Ba, niektórzy nie mogą sobie na takie leczenie pozwolić, aby nie zagrozić swojemu życiu. W dodatku są przypadki, kiedy hormony to już za mało. Dlaczego mamy zakazywać takim ludziom, aby posiadali własne dzieci? Ja nie mam nic przeciwko temu, abym urodziła się z in vitro. Znam kilka rodzin, które skorzystały z tej możliwości i są szczęśliwe.


Podsumowując...


Przedstawiłam Wam, czym jest ustawa antyaborcyjna. Sami chyba widzicie, że nie powinna wejść w życie. I nie weszła! Chodzą pogłoski, że ta ustawa miała tylko odwrócić uwagę od ustawy CETA. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Wiem natomiast, że każda sprawa, każda dosłownie ustawa, która ma wejść w życie, bądź być na etapie "przepychania", nie powinna zostać przez nas niezauważona. To my jesteśmy Polakami, żyjemy w Polsce, w naszej ojczyźnie, w państwie demokratycznym, co zapewnia nam Konstytucja, więc walczmy o swoje prawa i nie pozwalajmy, by coś, co  ma nam zaszkodzić, weszło w życie. Nie ważne, czy będzie to ustawa antyaborcyjna, czy CETA. 


PS. O prowadzących protesty.


W wielkim skrócie. Panie, które nie wiedzą, o co walczą i kompromitują się przed kamerą. Zbiorowisko, które chce pod przykrywką marszu, przepchnąć swoje poglądy i zrobić sobie darmową autoreklamę. Czy byłam na proteście? O jeden zahaczyłam. Jednak nie dla Pań prowadzących, a dla słusznej sprawy niedopuszczenia do przejścia tej ustawy.


Pozdrawiam, Nela.

Brak komentarzy:

Coraz bliżej wrzesień - czyli nauczyciele, część dalsza koncertu życzeń.

Hej Dzisiaj tematyka powszechnie znana i pół na pół lubiana - strajk nauczycieli. Co spotkało dzieci i młodzież na wiosnę, co trwało w ...