Hej
Być może stwierdzicie, że temat dość przedawniony. Napisać o nim miałam dużo wcześniej, jednak z braku czasu teraz dopiero nastąpił ten moment. Temat zaś będzie tak długo aktualny, jak mamy niezmiennie te same partie w rządzie.
Czy pochwalam marsze?
Tak! I wiem, powiecie mi, że opozycja po prostu próbuje skorzystać na sytuacji, jaka jest obecnie w naszym państwie. I zgodzę się z Wami! Chce, jak najbardziej chce to wykorzystać! Jednak po raz pierwszy zakręciła mi się tak pozytywna łezka w oku, gdy zobaczyłam ten marsz w Opolu we środę 21 grudnia.
Dlaczego?
Może zacznę od tego, jak trafiłam na marsz.
Środa 21 grudnia była dniem, kiedy moje zajęcia z angielskiego zostały odwołane. Dlatego też wracałam nieco wcześniej z zajęć. Godzina 18:00, byłam blisko Placu Wolności, a dokładniej w pobliżu Pomnika Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego. Niosła się przepiękna piosenka "Mury" Pana Jacka Kaczmarskiego, którą odruchowo zaczęłam śpiewać pod nosem. Jeszcze nie widziałam wtedy zbiorowiska ludzi z flagami, słyszałam jedynie piosenkę. Naturalnie zaczęłam śpiewać. Jednak będąc już na przejściu dla pieszych, dostrzegłam tłum. Właśnie przemawiał pewien mężczyzna, chyba (jednak nie na 100%) był to Pan Maciej Sosiński z KODu (organizator całego przedsięwzięcia). Stałam po drugiej stronie ulicy. Nie były potrzebne żadne słowa, żadne przemówienia. Wiedziałam o co chodzi. Wciąż jednak nie mogłam podjąć decyzji, czy podejść tam, czy iść dalej. Wtedy usłyszałam pierwsze nuty naszego hymnu i to właśnie dla hymnu przeszłam przez ulicę i pomimo ciężkiej torby z zakupami i zestawu papierów ozdobnych do prezentów świątecznych, możliwie stanęłam jak najbardziej na baczność.
Stałam tak w milczeniu. Nie dałam rady śpiewać, ponieważ już wtedy napłynęły mi łzy do oczu. Cieszyłam się ogromnie, że w końcu ludzi coś ruszyło. W końcu zaczynają się sprzeciwiać rządowi. Wciąż jednak na dnie serca miałam obawy, że są to po prostu przedstawiciele opozycji oraz ich rodziny i znajomi. Jak się okazało, byłam w błędzie.
Okazało się to dość szybko. Nasłuchiwałam bowiem nie tylko, co mówią ludzie przemawiający, w większości partyjni, ale i reakcji ludzi. Oczywiście KOD i Nowoczesna miały swoje głoośne dopingi, ale i o nich wypowiadali się po cichu ludzie.
Jakie były uwagi? Nie chcę ich cytować, naprawdę. Sama nie utożsamiam się na ten moment z żadną partią. A nawet jeżeli jakąś częściowo popieram, zostawię to dla siebie. W każdym razie nie był to marsz opozycji. Zgoda, przez opozycję prowadzony, ale większość zgromadzonych przyszła, UWAGA, UWAGA!!! BRONIĆ DEMOKRACJI!!! Ludzie z równym entuzjazmem wypowiadali się o opozycji, co o partii rządzącej. Zwracali między sobą uwagę, że "za rządów PO też łamano konstytucję". I nie sugerujcie się zdjęciami. W ciągu godziny tego pochodu byłam dosłownie z każdej strony. Zamieniłam też kilka słów z organizatorem (abstrahując od poglądów politycznych i ich oceny, prywatnie wydawał się być dość miłym człowiekiem).
I wiecie, dlaczego tak bardzo się wzruszyłam? Nie tylko za sprawą naszego hymnu, który poruszać powinien serce każdego Polaka. Stało się tak głównie za sprawą tego, iż większość ludzi na pochodzie (w zasadzie ryzykuję ze stwierdzeniem, iż większość, ale śmiem wyciągnąć taki wniosek, ponieważ gdzie bym aktualnie nie stała, słyszałam podobne komentarze, aczkolwiek wiadomo, były też odstępstwa od reguły) była bezpartyjna! Ponieważ nie przyszli oni dla własnej korzyści! Było strasznie zimno, pogoda nie sprzyjała, ale ludzie stali, machając flagami. Stali tam patrioci, podkreślam, PATRIOCI! Nie byli to opozycjoniści, nie byli to również naziści, czy nacjonaliści, jak zwykł nazywać tych ludzi PiS. Byli to ludzie, którzy kochają Polskę i nie godzą się na to, co dzieje się w naszym państwie.
Demonstranci.
Nie wiem jak było w innych miastach, gdzie również były organizowane marsze, jednak widziałam jak to wygląda w Opolu. Nie dajcie się oszukać. Nikt niczego nie dewastuje, nikt nikogo nie bije, nic złego się nie dzieje. Nie sądzę, aby marsze w innych miastach różniły się od tego, jak to wyglądało w Opolu. Wierzcie mi lub nie, ale jeżeli na tym marszu (mówię o Opolu) coś miałoby się przytrafić, to tylko w obronie własnej. Dlatego zastanówcie się czasem nad tym, czy wierzyć telewizji (głównie TVP).
* * *
Na koniec chcę Wam napisać, że czuję się niezwykle dumna, iż w końcu Polacy dostrzegli, iż coś jest nie tak. Że nasza Polska dość szybko przestaje być państwem demokratycznym. Jednak skandowane słowa: "Nie ma pozwolenia" nie mogą zostać uznanymi w 100% za zgodne z prawdą, podobnie jak i nie mogą być uznane za kłamstwo. Zgoda na rządzenie była, bo ktoś ten nasz rząd wybrał. Jednak nie było zgody na łamanie konstytucji, praw człowieka, czy uchwalanie po cichu ustaw oraz wyrzucanie mediów z sejmu (co już jest wystarczającym naruszeniem demokracji). Media są dziś czwartą władzą i to za ich pośrednictwem wiemy, co się dzieje w sejmie (a do tego prawo gwarantuje nam konstytucja oraz zasady demokracji).
Szanowny Panie, któryś przemawiał na marszu w Opolu. Jest Pan przedstawicielem PO. Mówił Pan, ażebyśmy zostawili puste nakrycie przy stole dla polityków. Bez względu na to, jaki Pan rodzaj wypowiedzi zastosował mówiąc tą część swojego przemówienia, niech Pan wie, iż polityków do stołu nigdy nie zaprosimy. Im wystarczą ich obszerne diety poselskie. My, Polacy, Patrioci, zapraszamy do stołu biedną zbłąkaną DEMOKRACJĘ i to dla niej pozostawiliśmy w te święta puste nakrycie przy stole.
Pozdrawiam Was, drodzy czytający,
Nela.
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.