wtorek, 15 września 2015

Bądź świadomym obywatelem!

Hej

Chciałabym się dość krótko (Tsaaa.. krótko :P ) wypowiedzieć w kwestii referendum oraz wyborów.

Przyznajcie się teraz przed sobą. Ilu z Was było na referendum? No cóż.. większość powie: "No nie, nie byłem. I co z tego?! Przecież to nie miało szansy powodzenia." Tsaa, pomyślało około 36 milionów Polaków... (odliczyłam oczywiście te kilka procent, które poszło). Ludzie, nie narzekajcie na politykę, skoro olewacie możliwość zmiany prawa! Ok, nikt nam nie gwarantuje, że w ogóle rozpatrzą dane referendum, ale skoro już jest, to wypadałoby na nie pójść! Pytania chyba wszyscy znamy. 

1. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej?
2. Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
3. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?

Żadne pytanie chyba nie jest napisane po Chińsku. Jedyne, czego można nie zrozumieć, to JOWy. I szczerze mówiąc, to nie ma sensu zasłaniać się tekstem: "Aaa, bo ja nie wiem, o co w tym chodzi.". Gdybyś chciał wiedzieć, drogi obywatelu, to mamy XXI wiek! Znalazłbyś na internecie odpowiedź na Twoje pytanie. Były w całej Polsce organizowane spotkania, dyskusje. Było można się dowiedzieć. Jednak jak masz to w poważaniu, to przepraszam bardzo, ale później nie narzekaj, że Ci ciągle wiatr w oczy. Dla naszych partii politycznych tym lepiej, że kwitnie wśród Polaków nieświadomość. A w przypadku starszych osób, to czy tak ciężko powiedzieć: "Wnusiu, weź mi znajdź w tych internetach co to są te JOWy, a nie grasz na komputerze cały czas"? Taki wnuś się naturalnie wkurzy, że nie może pograć w CSa, czy jakieś inne (ojj, jakbym ja teraz miała wymieniać... XD ), ale przynajmniej babuni znajdzie, ot, żeby się babunia odczepiła nawet. A babunia zrozumie "co to są te JOWy". Wszystko jest kwestią chęci.

Wybory... Cóż, tu, jeśli w ogóle zaczynać temat, to się on będzie tyczył jedynie frekwencji i wcześniejszego sformułowania brzmiącego: "Tylko później nie narzekaj!". 
Ludzie, pójdźcie, zagłosujcie. To nie boli! Macie jeszcze czas najeść się obiadu, wyleżeć, czy latać do kościółka. Te 15 minut Was nie zbawi! Później sobie narzekajcie z czystym sumieniem, bo wybraliście np. Korwina, a wygrał np. PiS, ale weźcie w końcu ruszcie swoje cztery litery!

Wnioski? Nie jest ciężko zwiększać swoją świadomość co do polityki. Poczytajcie trochę przed referendum, przed wyborami. Macie internet. Zaopiekujcie się najstarszymi, poczytajcie im założenia danych partii. Pomińcie kłamstwa serwowane przed wyborami, bo wtedy to każdy jest czarodziejem. Bądźcie w końcu świadomymi obywatelami, bo nic się w tym państwie nie zmieni na lepsze!

Nel De Ville

czwartek, 25 czerwca 2015

Bluzka z Nirvany, kolorowe glany. Ależ metal!

Hejo

Po raz kolejny temat na wpis spadł na mnie niczym grom z jasnego nieba. I choć zjawisko, które chcę dziś omówić, można zaobserwować od dawien dawna, to jednak wciąż tak samo bardzo mnie ono denerwuje. A więc...

Na pewno zauważyliście w sklepach ubrania z logami, bądź nazwami zespołów. Zdarza się, iż są to zespoły popowe, jednakże bardzo często rockowe. I o ile do umieszczania nadruków z popowych zespołów nic nie mam (bo i w sumie komercha, więc dlaczego masy mają nie nabywać ubrań w sieciówkach), o tyle nadruki z tych rockowych bardzo mi przeszkadzają. 

Tak, napiszę konkretnie, mówię tu np. o Bershce, Atmosphere ... etc. Pewne osoby kupują w nich bluzki z logami m.in. AC/DC, Nirvany, czy The Rolling Stones. Jednak wystarczy zadać im pytanie: "Słuchasz Nirvany?", by usłyszeć: "A to nie taka nowa linia koszulek?", albo: "Ooo, jesteś fanką Stones'ów?", aby odpowiedziano nam: "Taaak, uwielbiam "Doom and gloom"", a gdy przytaczamy tytuł innej piosenki, hymmm... no niech będzie np. "The Last Time", to osoba kompletnie nie wie, co powiedzieć. I to w dodatku dość popularna piosenka! Jednak taki osobnik jest totalnie wtedy zagubiony. 

Już nawet nie wspomnę o mało inteligentnych ludziach, którzy pewnego dnia rano wstają z myślą "ooo, zostanę metalem" i idą do takiego sklepu, w którym zakupują ubranko z naszyweczkami nieistniejących zespołów. Żenada...

Oczywiście są też osoby, którym zdarzy się kupić ubranko z logiem zespołu w siecióweczce, ale faktycznie go słucha i jest fanem większym, bądź mniejszym. Wam należy się zwrócenie honoru.

Będąc przy tym temacie, chciałabym wspomnieć ogółem również o pozerach, którzy chcą uchodzić za rockersa/ metala, czy kogoś innego, zakupują sobie ciuszki w ten sposób i reprezentują sobą identyczny poziom, który to opisałam wyżej... I taka osoba mówi, że jest fanem jakiegoś zespołu, a zna jedną piosenkę, nooo w porywach do trzech. Proszę Was, nie poniżajcie się XD Jeszcze glany i bluzka z sieciówki z Was nie czynią metala, czy rockersa. Co więcej! Najczęściej się to akurat zdarza wśród dziewcząt. Przyjdzie taka do szkoły, kolorowe glany (auć), spodnie tradycyjne czarne, bluzka z Nirvany, oczy umalowane tak umiejętnie, że klękajcie narody... i pozuje na metala (z Nirvaną na bluzce, tak! :D żałosność jeszcze bardziej rośnie w siłę) Wyjdzie ze szkoły i później spotykacie ją na ulicy w różowej sukienusi.. XD 

I wiecie co? Bardzo dobrze, że sieciówki zarabiają na Waszej głupocie!

Chyba tylko tyle chciałam powiedzieć. Metal, czy rock, to coś, co się nosi w serduchu. To coś, co jest cząsteczką nas. I nie każdy ubiera się na czarno. Ja dajmy na to mam dwie strony. Pin up i metalową. Tworzy się z tego często rockabilly pin up. Ale nigdy nie pozowałam! I to jest różnica. 


Nel De Ville

Coraz bliżej wrzesień - czyli nauczyciele, część dalsza koncertu życzeń.

Hej Dzisiaj tematyka powszechnie znana i pół na pół lubiana - strajk nauczycieli. Co spotkało dzieci i młodzież na wiosnę, co trwało w ...